O tym, dlaczego warto wybrać pielęgniarstwo jako swój zawód, rozmawiamy z Pawłem Owczarkiem, pielęgniarzem z 3-letnim stażem pracującym na Oddziale Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie.
Redakcja: Z najnowszego raportu OECD wynika, że w Polsce karierą pielęgniarki lub pielęgniarza zainteresowanych jest poniżej 0,2 proc. młodych ludzi. Jest pan pielęgniarzem, więc zapytam pana wprost: czy rzeczywiście w tym zawodzie nie ma nic atrakcyjnego? A może jest, tylko się o tym nie mówi?
Paweł Owczarek: Zostałem pielęgniarzem, ponieważ wyssałem to z mlekiem matki. To ona zaszczepiła we mnie miłość do pielęgniarstwa. Wychowałem się na dyżurkach, czasem mama zabierała mnie ze sobą na oddział. Moje starsze rodzeństwo nie poszło w jej ślady i nie ma żadnych związków z medycyną. Ja natomiast wybrałem klasę biologiczno-chemiczną, ponieważ myślałem o zawodzie związanym z medycyną. W końcu powiedziałem mamie, że wybieram pielęgniarstwo.
A co ona powiedziała na to?
Na początku była sceptyczna, bo kiedyś ten zawód nie był atrakcyjny. Zarobki były nieduże, kompetencje ograniczone.
Kiedyś to był zawód mocno sfeminizowany.
To prawda, choć kiedy moja mama kończyła liceum medyczne, w pierwszej klasie było już trzech chłopaków. Wtedy to było wielkie wydarzenie. Teraz jest zupełnie inaczej. Zrobiłem licencjat na Śląskim Uniwersytecie Medycznym i tam było już więcej chłopaków. W grupie liczącej ponad 300 osób było nas 15. Może niewielki odsetek, ale stanowiliśmy już grupę.
Gdybym miał odpowiedzieć jednym zdaniem na pytanie, dlaczego wybrałem ten zawód, byłoby mi bardzo ciężko. A jeśli miałbym kogoś do niego zachęcić, to mógłbym mu opowiadać tygodniami. Praca z pacjentem jest niezwykle satysfakcjonująca. Zawsze można podnosić swoje kompetencje, aby wykonywać obowiązki jeszcze lepiej. Wybrałem ten zawód po to, by spełniać siebie, a spełniając siebie, mogę czynić dobro innym ludziom. Jest to według mnie na tyle atrakcyjny zawód, że można w nim naprawdę odnaleźć siebie. Zakres kompetencji pielęgniarki lub pielęgniarza jest tak szeroki, że z łatwością odnajdzie się choćby 1 proc. obszaru, w którym będzie się realizować. Można pracować nawet 40 lat i wciąż mieć poczucie niezrealizowanych możliwości. Można jeździć w karetce, pracować na uczelni, pisać prace, prowadzić badania naukowe, a także być pielęgniarką odcinkową i pracować przy łóżku pacjenta.
Niezależnie od tego, czy jest się wizjonerem pragnącym rozwijać ten zawód, czy chce się być blisko pacjenta – każdy znajdzie swoje miejsce w pielęgniarstwie. Zawsze powtarzam: jeśli chcesz zrobić coś dla siebie, pielęgniarstwo jest właściwą drogą. Zawód ten jest zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, których jest już w tym zawodzie prawie 10 tysięcy, a liczba ta stale rośnie, co ma też związek z zarobkami.
To porozmawiajmy o tych zarobkach. Czy zawód pielęgniarki lub pielęgniarza daje możliwość zarobienia godnych pieniędzy i utrzymania rodziny?
Uważam, że tak, i mam porównanie, ponieważ moja mama jest pielęgniarką. Opowiadała mi, że za swoją pierwszą miesięczną wypłatę nie mogła sobie pozwolić na zakup podstawowych artykułów, czy ubrań. Dziś osoby wchodzące do zawodu nie mogą narzekać na zarobki, nawet po samym licencjacie. Jeśli ktoś ma już dzieci, ten zawód daje także możliwość dorobienia. Ponadto mamy perspektywę podwyżek, co odbieram jako zachętę dla młodych ludzi do wiązania swojej przyszłości z pielęgniarstwem. Zarobki są ważne, choć dla mnie nie najważniejsze. Ważniejsza jest gwarancja stabilizacji i pewność zatrudnienia, a system opieki zdrowotnej jest niepewny. Słyszy się o zwolnieniach i redukcjach etatów. Mimo to zachęcam młodych ludzi do podjęcia studiów na kierunku pielęgniarstwo. Szkoły są otwarte i przyjmują wiele osób, aby zapełnić lukę pokoleniową.
Komentarze
Seth
po licencjacie jest na 8ki 4300 na reke, okolo 5200 na dyzurach. czy to duzo ? dzisiaj (lipiec 2024) to ponizej sredniej krajowej a i tak to jest mało – przed pandemią za tą kase mozna bylo wziac kredyt i jeszcze za to przezyc w jedną osobe.. dzisiaj juz nie po 3-4 latach to jest wynagrodzenie dramat biorąc pod uwage ze w tym co prawie drugi dyzur jest nocny lub weekendowy, czyli poswieca sie zdrowie lub czas wolny dla rodziny na prace .. gdzie odpowiedzialnosc za zycie jest .. kolega jezdzi rozwozi towar ze sklepu… ma tyle co pielegniarka po licencjacie i odpowiedzialnosc praktycznie żadna… nie zacheca do zapelnienia luki o ktorej piszecie… po roku pracy widze szklany sufit tym bardziej ze szpitale przestaja chonorowac specjalizacje a tu jest dopiero jakas roznica w zarobkach