Pielęgniarki to jedna z grup zawodowych, która często pracuje pod presją czasu oraz w warunkach silnie stresujących. To sprawia, że są poważnie zagrożone wypaleniem zawodowym.

Wypalenie zawodowe jest zjawiskiem powszechnym, ale w świetle obowiązujących przepisów nie jest uznawane za chorobę, pomimo tego, że jest przyczyną różnych dolegliwości fizycznych i psychicznych.

Może trudno w to uwierzyć, ale wszystko zaczęło się od zestresowanych myszy. O tym, jak negatywnie działa stres na organizm, przekonał się Hans Selye, austro-węgierski fizjopatolog i endokrynolog, uznawany za ojca pojęcia „stres”, który zdefiniował go jako nieswoistą reakcję organizmu na wszelkie stawiane mu wymagania. A co mają do tego myszy?

Uczony prowadził badania nad pewnym lekiem. Miał dwie grupy myszy. Jednej podawał lek, a druga, kontrolna, była tylko regularnie mierzona i ważona. Po pewnym czasie zdrowe myszy zaczęły chorować. To zwróciło uwagę uczonego. Zastanawiał się, dlaczego tak się dzieje. Doszedł do wniosku, że codzienne badanie zdrowych osobników, dotykanie ich, wyjmowanie z klatek, jest dla zwierząt na tyle dokuczliwe i stresujące, że wywołuje dolegliwości zdrowotne.

Wypalenie zawodowe. Jaka jest skala problemu w ochronie zdrowia?

„W dostępnych badaniach skala zjawiska jest różnie przedstawiana. Wiele zależy od wieku badanych i miejsca ich pracy. Są doniesienia, z których wynika, że wypalenie zawodowe wśród medyków waha się w granicach 70-80 proc. Ale są i takie, które mówią, że problem dotyczy 30-40 proc. pracowników medycznych. Dla oceny skali zjawiska niezwykle ważne jest to, jakie pytania zadajemy. Gdy pytamy o chęć zmiany pracy czy wprost – jak często myślisz o zmianie pracy, to dowiadujemy się, że w zawodach medycznych od 50 do 70 proc. osób regularnie o tym myśli. A zatem praca jest tak stresująca, że chcemy się od niej uwolnić”

– mówi Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Wypalenie zawodowe, czyli stres skumulowany

Można przyjąć, że wypalenie zawodowe to młodsze rodzeństwo stresu. Rzeczą dyskusyjną, co widać w wielu badaniach, jest to, czy wypalenie zawodowe jest konsekwencją długotrwałego stresu, który staje się wielkim ciężarem i manifestuje się jako wypalenie zawodowe, czy jest to zjawisko niezależne od stresu i przejawia się jako obniżenie nastroju, drażliwość i niechęć do wykonywania obowiązków.

„Jeśli z różnych powodów żyjemy w stresie, to wchodząc do pracy, nie zostawiamy swoich problemów przed drzwiami szpitala czy przychodni. I odwrotnie, stres wywołany obowiązkami służbowymi przenosimy do domu. Stres się kumuluje. Obecnie za podstawowy sposób definiowania wypalenia zawodowego przyjmuje się opis sformułowany przez Christinę Maslach, psychologa społecznego, która zwraca uwagę, że dla wypalenia zawodowego charakterystyczne są trzy rzeczy. Pierwsza z nich to zmęczenie emocjonalne, co należy rozumieć jako nawarstwiające się wyczerpanie, prowadzące do rozchwiania emocjonalnego. Drugi element tej układanki to depersonalizacja. Pojawia się przekonanie, że praca byłaby wspaniała, gdyby nie ludzie, z którymi muszę pracować. Osoba dotknięta depersonalizacją w ludziach, z którymi pracuje lub dla których pracuje (np. dla pacjentów), widzi źródło swoich problemów. Trzeci element to brak poczucia osiągnięć. Chodzi o to, że pomimo wkładanego wysiłku, silnego zaangażowania w pracę nie widzę efektów swoich starań”

– stwierdza Leszek Guga.

Jak podkreśla, wypaleniu zawodowemu często towarzyszy pewien poziom depresji. Osoby dotknięte depresją często zaczynają się izolować, oddalać od ludzi, z którymi do tej pory miały dobre kontakty. Są też osoby, które uważają, że praca to praca i nie muszą w niej szukać przyjaciół. Robią swoje i już.

„Takie osoby są bardziej narażone na wypalenie zawodowe, ponieważ bliskie relacje z ludźmi są tarczą, która może sprawić, że łatwiej dźwigać obciążenie emocjonalne, albo brak poczucia osiągnięć. Z badań dotyczących satysfakcji z wykonywanej pracy wynika, że dla jej osiągnięcia najważniejsze jest to, z kim pracujemy, a mniej ważna jest wysokość wynagrodzenia. A więc, gdy podchodzimy czysto instrumentalnie do pracy, pozbywamy się jednej z tarcz, która chroni nas przed wypaleniem zawodowym”

– przypomina Leszek Guga.

Wypalenie zawodowe. Jak się przed nim chronić?

Przeciwwagą do wypalenia zawodowego jest, jak podkreśla ekspert, poszukiwanie dobrostanu, którego definicja została opisana w badaniach z 2016 roku. Zachęca nas ona do poszukiwania trzech rzeczy.

„Pierwszą jest poczucie, że nie stoję w miejscu, że uczę się nowych rzeczy. To ważne, bo wypaleniu zawodowemu sprzyja przekonanie, że od lat robię to samo i tak będzie zawsze. I nie chodzi tu o to, aby zdecydować się na skok ze spadochronem. Chodzi o to, aby nabywać nowe umiejętności. W przypadku pielęgniarek to mogą być nowe specjalizacje, kursy doszkalające, ale nie tylko, bo możemy się uczyć nowych rzeczy w ramach swojego hobby. Jeśli stawiamy sobie wymagania, chronimy się przed wypaleniem”

– tłumaczy Leszek Guga.

Drugim elementem poszukiwania dobrostanu jest poszukiwanie autonomii. Oznacza to, że każdy z nas potrzebuje w swoim życiu obszaru, w którym sam podejmuje decyzje, gdzie nikt go nie kontroluje. Idealnie by było, gdybyśmy taką autonomię mogli osiągnąć w pracy, ale w zawodach medycznych nie jest to możliwe, a wręcz może być szkodliwe. Dlatego autonomię najczęściej zachowujemy w życiu prywatnym.

Trzecim elementem w poszukiwaniu dobrostanu jest towarzystwo innych osób, przebywanie z nimi i rozmowa.

„Trzy filary dobrostanu nie muszą występować jednocześnie. Jesteśmy różni i mamy różne potrzeby”

– przekonuje Leszek Guga.

Czytaj też: Wypalenie zawodowe. Jak się przed nim bronić? (ROZMOWA)

Zwolnienie na wypalenie

Wypalenie zawodowe nie jest uznawane za chorobę, która ma swój numer ICD, a więc z powodu „wypalenia” nie otrzymamy zwolnienia lekarskiego. Ponieważ mówi się o syndromie wypalenia zawodowego, który może się objawiać różnymi zaburzeniami psychicznymi oraz depresją, lekarz pierwszego kontaktu czy psychiatra może wystawić L4 w związku z występowaniem objawów przewlekłego stresu. Długość zwolnienia lekarskiego może być różna i zależeć od tego, jak szybko się regenerujemy. Maksymalne zwolnienie nie może przekroczyć 182 dni.

Dodaj komentarz