System lecznictwa psychiatrycznego nie zapewnia kompleksowej i powszechnie dostępnej psychiatrycznej opieki zdrowotnej dzieci i młodzieży. To główny wniosek z raportu Najwyższej Izby Kontroli „Opieka psychiatryczna nad dziećmi i młodzieżą”. Jest w nim także mowa o opiece pielęgniarskiej. Jak ocenia ją NIK?

Reforma psychiatrii dzieci i młodzieży wdrażana jest od ponad czterech lat. W raporcie NIK można przeczytać, że mimo podejmowanych przez Ministerstwo Zdrowia działań, potrzeby zdrowotne w tym obszarze wciąż nie zostały zaspokojone. Lista uchybień jest długa, a dominują na niej przepełnione szpitale i młodzi pacjenci hospitalizowani na oddziałach dla dorosłych albo w ogóle nieprzyjmowani do szpitali ze względu na brak miejsc.

Raport NIK: dramatycznie brakuje pielęgniarek i lekarzy

W raporcie jest mowa o tym, ze liczba pielęgniarek czynnych zawodowo, według stanu na koniec lat 2020-2023, wynosiła odpowiednio: 231 612, 234 117, 236 414 i 238 383, z tego w latach 2020-2021 83 proc. i 82 proc. pielęgniarek pracowało w ramach publicznej służby zdrowia. W tych latach 32 proc. pielęgniarek osiągnęło przedział wieku od 50 do 59 lat, a w wieku ponad 60 lat było od 30 do 34 proc. pielęgniarek.

„Liczba pielęgniarek ze specjalizacją psychiatryczną według stanu na koniec lat 2020-2022 i 6 września 2023 r. wzrosła z 1,2 proc. do 1,7 proc., tj. o 1308 osób”

– podano w raporcie NIK.

Szacuje się, że w Polsce niemal milion dzieci i nastolatków potrzebuje pomocy w związku z problemami psychicznymi. Liczba osób, u których stwierdzono zaburzenia psychiczne, w latach 2019-2022 znacznie wzrosła: o połowę w grupie wiekowej do 12. roku życia i aż o 68 proc. w grupie od 13. do 18. roku życia. Tymczasem – jak podaje NIK – opieka psychiatryczna jest niewydolna, a dodatkowo istniejące braki kadrowe przyczyniają się do tego, że w wielu miejscach jest niewłaściwa. Przykłady?

„W SPSK Nr 1 w Lublinie brakowało kompletnych informacji o faktycznym zatrudnieniu poszczególnych grup personelu. Przedłożona do kontroli dokumentacja zatrudnienia wskazywała niższy, niż wymagany przepisami, zrealizowany wymiar czasu pracy lekarzy specjalistów od 0,24 do 1,45 etatu; psychologów od 0,42 do 0,76 etatu, pielęgniarek od 0,1 do 0,2 etatu”

– podaje NIK.

Jak ocenia Najwyższa Izba Kontroli, brak personelu w wymaganym wymiarze to nie tylko niewłaściwie zrealizowana usługa w świetle umowy zawartej przez daną placówkę z NFZ, ale przede wszystkim niezapewnienie pacjentom ich praw i wymogów bezpieczeństwa.

W Centrum Medycznym HCP w Poznaniu, w historii choroby pacjenta, w części „obserwacje lekarskie”, jeden z dyżurnych lekarzy wpisał, że pielęgniarki zgłosiły brak zabezpieczenia lekami pacjenta, ponieważ brakowało wpisu w zleceniach lekarskich. Wskazano, że podobna sytuacja wystąpiła u innych dzieci. Zapisano również wezwanie ostrodyżurowe z powodu braków kadrowych w ciągu dnia pracy oddziału. Braki kadrowe wpływały na prawo pacjentów i ich opiekunów do uzyskania bez zbędnej zwłoki oczekiwanej informacji o stanie zdrowia. Ze skarg złożonych do Rzecznika Praw Pacjenta (RPP) wynikało, że rodzice/opiekunowie prawni pacjentów Oddziału Psychiatrycznego nie mogli skontaktować się z żadnym lekarzem na oddziale w celu uzyskania informacji o stanie zdrowia swojego dziecka. RPP również miał problem z odnalezieniem lekarzy na oddziale.

Raport NIK: stosowanie przymusu bezpośredniego i przeszukiwanie bez wytycznych

Jeśli chodzi o stosowanie przymusu bezpośredniego i udział w nim pielęgniarek, to przyczyny zastosowania tego środka mieściły się w katalogu powodów określonych w ustawie o zdrowiu psychicznym (agresja słowna i fizyczna pacjentów wobec personelu i innych pacjentów, zachowania autoagresywne, w tym samookaleczenia, pobudzenie psychoruchowe, silne przeżycia psychotyczne czy destabilizacja pracy oddziału). Jednak, co podkreśla NIK, w okresie objętym kontrolą nie obowiązywały żadne wytyczne konsultantów wojewódzkich w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, pielęgniarstwa psychiatrycznego czy psychoterapii dzieci i młodzieży, które dotyczą stosowania przymusu bezpośredniego. Nie były także określone zalecenia dotyczące zasad przeszukania pacjentów oddziałów psychiatrycznych. W poszczególnych szpitalach zastosowanie przymusu bezpośredniego praktykowane było różnie.

W Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera w Poznaniu lekarze podejmujący decyzje o przedłużaniu czasu zastosowania środka przymusu bezpośredniego zeznali, że przeprowadzane przez nich badanie polegało na obserwacji pacjenta z odległości drzwi wejściowych do pomieszczenia, w którym przebywał, niewidocznych na monitorze, albo za pomocą monitoringu czy na podstawie oceny stanu pacjenta przez personel pielęgniarski.

W Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku rzeczy pacjenta przeszukiwał przy wejściu sanitariusz, a gdy nie było takiej możliwości, dostarczano je do punktu pielęgniarskiego i przeszukiwały je pielęgniarki – wzrokowo i z użyciem wykrywacza metalu.

Brak prawnych regulacji dotyczących kontroli polegających na przeszukaniu rzeczy pacjentów wnoszonych na oddział oznacza, że personel szpitali nie ma jasnych wytycznych, które działania są dopuszczalne, a które naruszają prawa pacjentów.

Pełna treść raportu dostępna jest tutaj.

Źródło: NIK

Dodaj komentarz