Ustawa o płacy minimalnej jest jednym z tematów rozgrzewających dyskusję publiczną o kadrach i wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. W trakcie dyskusji podczas Kongresu Rzecznicy Zdrowia 2024 Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP, zwróciła uwagę, że w rozmowach o wynagrodzeniach pracownicy medyczni zostali osamotnieni.
„Rozdźwięk między nakładami na sprzęt i infrastrukturę szpitali a żenująco niskimi wynagrodzeniami dla kadr medycznych stał się w pewnym momencie tak ogromny, że skończyło się wprowadzeniem systemu IOWISZ [Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia – przyp. red.], aby oceniać zasadność wydatkowania środków na infrastrukturę. Tymczasem największym kapitałem każdego podmiotu leczniczego są jego pracownicy”
– przypomniała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Jej zdaniem głównym problemem jest to, że ustawa ta nie jest doskonała i w kształtowaniu wynagrodzenia wzięto pod uwagę przede wszystkim czynnik wykształcenia. W efekcie zapomniano więc o takich aspektach jak doświadczenie zawodowe, natężenie pracy, zagrożenia środowiska pracy, czy miejsca, w których pracujemy.
Ustawa o płacy minimalnej: dominującą formą zatrudnienia pielęgniarek są etaty
Jednym z wyzwań dla środowiska pielęgniarek jest również to, że w grupie tej zdecydowanie większy odsetek zatrudnianego personelu wybiera stosunek pracy, a mniej – w porównaniu np. do lekarzy – umowy cywilnoprawne, które nie podlegają regulacjom ustawowym.
„Jest to w głównej mierze związane z wiekiem pielęgniarek. Średnia wieku w naszej grupie zawodowej z roku na rok rośnie. Obecnie jest to 55 lat. W przypadku zatrudnienia dodatkowego – bo wszyscy wiemy, że pracujemy w kilku miejscach – to rzeczywiście korzystamy z umów zleceń czy umów cywilnoprawnych. Natomiast w publicznej ochronie zdrowia, gdzie odsetek młodego personelu najchętniej korzystającego z umów cywilnoprawnych jest zdecydowanie niższy niż w niepublicznych placówkach, dominującą formą zatrudnienia jest umowa o pracę”
– dodaje Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP.
Ustawa o płacy minimalnej – co trzeba w niej poprawić?
Zdaniem przewodniczącej OZZPiP problemem ustawy o płacy minimalnej jest to, że pracodawcom związano ręce i zabrano wiele możliwości kształtowania wynagrodzenia. Przykładem jest według niej to, że nie mają oni możliwości dania pracownikom dodatków za uciążliwość związaną ze środowiskiem pracy.
„Przypomnę tylko, że kiedyś mieliśmy m.in. 30-procentowe dodatki za pracę na oddziałach pediatrycznych. Otrzymywaliśmy również dodatki za pracę na oddziałach onkologicznych, OIOM-ach czy psychiatrycznych, gdzie pacjenci są bardzo wymagający. W tej chwili pracodawca nie ma możliwości kształtowania siatki płac, która powinna być elementem kształtowania wynagrodzeń w zakładzie pracy”
– ocenia Krystyna Ptok.
Zabierając głos w imieniu całego środowiska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych wskazała, że pomimo przyjęcia strategii na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa, sytuacja kadrowa w tej grupie zawodowej jest najgorsza. Dzieje się tak, ponieważ zdaniem Krystyny Ptok głos pielęgniarek nie jest uwzględniany.
„Co więcej, od 2021 roku ponownie obserwujemy zjawisko i grupę pielęgniarek, które wyjeżdżają za granicę, wychodząc z założenia, że skoro pracodawca nie zamierza uwzględniać ich wykształcenia, zdobytej wiedzy i wysokich kwalifikacji, to pojadą tam, gdzie zostaną przyjęte bez większych problemów”
– ocenia przewodnicząca OZZPiP.
Jedną z propozycji środowiska jest to, żeby w zawodach deficytowych na rynku pracy określić współczynnik kontrolowany przez Ministra Zdrowia, który decydowałby o podwyższaniu wynagrodzeń dla poszczególnych grup. Niestety, nie trafiło to, jak podkreśla Krystyna Ptok, na podatny grunt.
„Wydaliśmy dużo środków, ale efektem jest nie tylko skłócenie środowiska i zawodów medycznych, ale również pozwy sądowe, które będą się wiązać z kolejnymi obciążeniami dla podmiotów leczniczych”
– dodała Krystyna Ptok.